Pamiętam, jak 5 lat temu fotografowałem mieszkanie zaadaptowane na potrzeby biurowe dla nowo powstałej firmy założonej przez garstkę doświadczonych osób z branży multimediów i automatyki. Pracy dla fotografa wtedy nie było dużo: 2 pokoje, kuchnia, korytarz – kilka biurek, szafek, na ścianach zdjęcia ze zrealizowanych w przeszłości obiektów. Ot, taki przysłowiowy “garaż” typowy dla start-up’ów. Pamiętam jednak ambicje podparte odpowiednim potencjałem kadrowym. Pamiętam to dobrze, bo wśród tej garstki entuzjastów miałem szczęście być i ja.
Ostatnio, kiedy znowu przyszło mi fotografować siedzibę firmy A+V, stanąłem przed zupełnie innym wyzwaniem. Nowa lokalizacja i metraż, zupełnie inna skala i zdecydowanie ciekawsze zadanie dla fotografa. Natomiast jako członek zespołu A+V dostrzegłem, jak długą drogę przeszliśmy w ciągu zaledwie 5 lat. Dwie różne rzeczywistości, które łączą jednak ci sami ludzie, no i te moje zdjęcia na ścianach… 🙂
Damian, bardzo dobre zdjęcia, tylko prostuj ściany! 🙂
I na jednym warto byłoby hulajnogę Lime przesunąć poza kadr 😉 Tak, to bardzo ładnie, fajne kolory.
Dzięki, te ściany rzeczywiście umknęły mi tu i ówdzie, ale następne podejście będzie z Canonem TS-E 17 mm f/4L, więc problem mam z głowy.